-Wiktoria, zejdź już bo spóźnisz się do szkoły a wiesz że to twój pierwszy dzień!-dziewczyna właśnie skończyła makijaż i zabrała torbę z jej łóżka.-Nie mogę iść bez mojej bransoletki, dlaczego ja cie posłuchałam i włożyłam ją do szkatułki? Kiedy dojedzie reszta rzeczy?!-krzyknęła zdenerwowana Wiktoria wbiegając do kuchni gdzie na stole czekały na nią grzanki które zrobił jej tata. Dziewczyna usiadła i wyczekiwała na odpowiedz.
-Chyba dzisiaj, pewnie przed południem-podał jej sok pomarańczowy i usiadł obok Wiki.
-Świetnie-burknęła i zaczęła konsumować śniadanie.
-Nie denerwuj się skarbie. Gdy wrócisz wszystkie rzeczy których jeszcze nie masz będą w twoim pokoju-odparł na to jej tata.
-To może dziś nie pójdę do szkoły?-zapytała z nadzieją.
-Nie licz na to. Zmykaj już bo się spóźnisz-Wiktoria dopiła resztkę soku, pocałowała swojego tatę w policzek i poszła założyć kurtkę i buty. Był dopiero początek jesieni a było chłodno jak w środku zimy, nie licząc tego że nie było śniegu.
-Idę, cześć-rzuciła i wyszła z domu.
Szła powoli, chciała się spóźnić i zdążyć na drugą lekcję. Musiała wejść do sekretariatu po plan i kod do szafki.
Po piętnastu minutach weszła do szkoły i skierowała się w stronę drzwi do sekretariatu, tata jej mówił że są kilka metrów na prawo od wejścia. Dotarła, zapukała i weszła.
-Dzień Dobry, jestem..-w słowo jej weszła starsza kobieta która siedziała za wysokim drewnianym biurkiem.
-Wiktoria Lowengod, proszę w środku jest twój plan zajęć i kod do szafki a no i lista książek których jeszcze pewnie nie masz. Twój tata był tu niedawno dałam mu resztę dokumentów, możesz iść już na pierwszą lekcję-powiedziała kobieta podając jej białą teczkę z jej imieniem i nazwiskiem.
-Dziękuję, do widzenia-wydukała Wiktoria i wyszła kierując się w stronę sali biologicznej z numerem sto dwanaście.
Zadzwonił dzwonek, Wiktoria weszła do klasy jako ostania i przedstawiła się nauczycielowi.
-Dzień Dobry, jestem Wiktoria..
-Lowengod, tak zaczekaj chwilę przedstawię cię klasie-odrzekł wysoki blond włosy mężczyzna i klasnął trzy razy w dłonie i wszyscy spojrzeli z zaciekawieniem na Wiki-Moi drodzy mamy w klasie nową uczennicę, Wiktorie Lowengod-parę dziewczyn z przodu zachichotało gdy ogłoszono jej nazwisko-Wiktorio usiądź obok Lucjusza- Spojrzała w stronę którą wskazywał nauczyciel. Skierowała się w stronę przed ostatniej ławki i ruszyła pewnym krokiem. Usiadła obok czarnowłosego chłopaka który miał bladą cerę spojrzała w jego oczy był niebiesko-pomarańczowe. Już wiedziała kim on jest a raczej czym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz