Lekcje dobiegły końca. Wiktoria powoli poszła w stronę centrum miasta aby zakupić potrzebne jej książki, których jeszcze nie ma. Najpierw weszła do miejscowego baru w którym można było kupić sobie coś do jedzenia. Zamówiła jedną porcje frytek i wodę niegazowaną. Gdy kelnerka przyniosła frytki Wiki od razu rzuciła się do jedzenia.
-Ty jesteś tą nową prawda?-zapytała rudowłosa dziewczyna która stała obok Lucjusza na lekcji historii. Parę stolików dalej siedział Lucjusz i jego kolega Cyprian. Ciągle spoglądali na mnie z zaciekawieniem.
-Wiem czego chcesz-powiedziała chłodno Wiki.
-No widzisz to teraz mów-uśmiechnęła się cwaniacki Cyntia.
-Nie, najpierw spokojnie zjem sobie mój obiad-powiedziała z satysfakcją dziewczyna-a wy nie podsłuchujcie to nieładne-dodała i spojrzała na Cypriana oraz Lucjusza, oni zmieszani popatrzyli na siebie i zaczęli coś do siebie mówić.
-Dużo o nas wiesz-odparła zdziwiona Cyntia-jesteś andreną?
-Czym?-zapytała Wiktoria upijając łyk wody.
-Ktoś kto szuka wampirów bo chce żeby ją przemieniły-wydukała obojętnie wampirzyca.
-Gdybym chciała dawno byłabym już wampirem. Ale zgaduj dalej-Wiktoria uśmiechnęła się entuzjastycznie.
-Jesteś..-myślała Cyntia, ale Wiktoria skończyła jeść i dokończyła za nią.
-Córką łowcy-Cyprian i Lucjusz wypluli napój który pili a Cyntia nie zdołała wydusić z siebie słowa. Wiktoria była z siebie teraz bardzo dumna. Wampiry słyszące słowo łowca wystraszyły się na śmierć, no nie dosłownie ale częściowo.
-A teraz wybaczcie muszę kupić książki do szkoły w które jeszcze się nie zaopatrzyłam-dziewczyna zapłaciła za obiad i wychodząc z baru skierowała się w stronę starej księgarni, jedynej w miasteczku.
-Dzień Dobry-powiedziała dziewczyna wchodząc do sklepu.
-Witam, witam. W czym mogę pomóc?-zapytał starszy osiwiały mężczyzna.
-Chciałam kupić te książki-Wiki podała listę potrzebnych jej książek mężczyźnie.
-Mam, je, mam. Zaczekaj przy kasie zaraz wszystkie przyniosę-starzec odszedł do jakiś półek a dziewczyna stanęła obok kasy. Po dłuższej chwili staruszek wrócił z czterema nowymi książkami. Dziewczyna zapłaciła, podziękowała i wyszła ze sklepu, gdzie czekał na nią Lucjusz.
-A jednak w każdym miasteczku jest chłopak jak czarny kot-odparła Wiktoria gdy obok siebie zobaczyła Lucjusza.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz