-Masz trochę racji-odparł Lucjusz z szarmanckim uśmiechem.
-Czego chcesz?-zapytała słodkim głosikiem.
-Nie powiem wprost, nie boję się o to że twój tata jest łowcą. Możemy się spotkać?-chłopak najwidoczniej bał się odpowiedzi i był strasznie zmieszany.
-Może-odpowiedziała niewiadomą-wybacz muszę wracać do domu, do zobaczenia. Lucjuszu-odeszła a Lucjusz nie wiedział czy się zgodziła czy odmówiła mu spotkania. Wiktoria świetnie się bawiła wprowadzając przystojnego wampira w niewiadomą, jedyna myśl która nie dawała jej spokoju to taka że chciała umówić się z Lucjuszem który naprawdę się jej podobał.
Wiktoria weszła do domu, rozebrała buty i poszła do kuchni napić się soku, gdzie siedział jej tata i czytał gazetę.
-Hej, tato-powiedziała uśmiechnięta, a on spojrzał spod gazety gdzie zaznaczał coś żółtym markerem.
-Witaj, córuś-odpowiedział pomimo iż był pochłonięty szarą gazetą.
-Co tam tak zaznaczasz?-zapytała, chociaż już się domyślała.
-Nic, obiad jest w lodówce. Odgrzej sobie-powiedział i znów zaczął przeglądać szare strony.
-Obiecałeś że na razie koniec z łowami! Znowu zaczynasz?-rzekła, podchodząc i wyrywając ojcu gazetę z rąk.
-Niedaleko tego miasteczka jest, mała wieś. Podobno są tam stałe ataki zwierząt, ale one są zbyt regularne więc to muszą być wampiry. Pozwolisz że wyjadę na parę dni? Tylko trzy.. no maksimum pięć-powiedział i zrobił oczka jak kot ze shreka.
-Maksimum pięć dni. Jak nie wrócisz do wyznaczonego terminu pojadę po ciebie i własnoręcznie zabiję cię w sposób jaki TY zabijasz wampiry.
-Córuś, wiesz że cię kocham!-powiedział i wyszedł z kuchni-lecę się spakować-powiedział na wychodne.
-Skoro ciebie nie ma a za dwa dni jest sobota to zrobię imprezę. Taką dla paru ludzi ze szkoły żeby się lepiej poznać-odparła.
-Dobra, tylko są trzy warunki! Pierwszy: Bez alkoholu i papierosów, drugi: dom ma istnieć jak wrócę, a piąty: baw się dobrze skarbie-krzyknął już z góry.
-Świetnie, szykuje się niezła impreza-mruknęła pod nosem i skierowała się do swojego pokoju gdzie chciała stworzyć zaproszenia na swoją imprezę.
Po dwóch godzinach tata Wiktorii wyjechał do niedalekiej wsi o nazwie Etyllo. Dziewczyna była zadowolona że jutro rozda wszystkim zaproszenia na swoje przyjęcie. Dom był niewielki ale nie taki znowu mały więc spokojnie mogła zaprosić paru znajomych. Gdy skończyła czytać swoją ulubioną książkę, odrobiła zadanie i poszła się umyć. Gdy zjadła kolację, obejrzała parę programów w telewizji i poszła spac.
-Hej, tato-powiedziała uśmiechnięta, a on spojrzał spod gazety gdzie zaznaczał coś żółtym markerem.
-Witaj, córuś-odpowiedział pomimo iż był pochłonięty szarą gazetą.
-Co tam tak zaznaczasz?-zapytała, chociaż już się domyślała.
-Nic, obiad jest w lodówce. Odgrzej sobie-powiedział i znów zaczął przeglądać szare strony.
-Obiecałeś że na razie koniec z łowami! Znowu zaczynasz?-rzekła, podchodząc i wyrywając ojcu gazetę z rąk.
-Niedaleko tego miasteczka jest, mała wieś. Podobno są tam stałe ataki zwierząt, ale one są zbyt regularne więc to muszą być wampiry. Pozwolisz że wyjadę na parę dni? Tylko trzy.. no maksimum pięć-powiedział i zrobił oczka jak kot ze shreka.
-Maksimum pięć dni. Jak nie wrócisz do wyznaczonego terminu pojadę po ciebie i własnoręcznie zabiję cię w sposób jaki TY zabijasz wampiry.
-Córuś, wiesz że cię kocham!-powiedział i wyszedł z kuchni-lecę się spakować-powiedział na wychodne.
-Skoro ciebie nie ma a za dwa dni jest sobota to zrobię imprezę. Taką dla paru ludzi ze szkoły żeby się lepiej poznać-odparła.
-Dobra, tylko są trzy warunki! Pierwszy: Bez alkoholu i papierosów, drugi: dom ma istnieć jak wrócę, a piąty: baw się dobrze skarbie-krzyknął już z góry.
-Świetnie, szykuje się niezła impreza-mruknęła pod nosem i skierowała się do swojego pokoju gdzie chciała stworzyć zaproszenia na swoją imprezę.
Po dwóch godzinach tata Wiktorii wyjechał do niedalekiej wsi o nazwie Etyllo. Dziewczyna była zadowolona że jutro rozda wszystkim zaproszenia na swoje przyjęcie. Dom był niewielki ale nie taki znowu mały więc spokojnie mogła zaprosić paru znajomych. Gdy skończyła czytać swoją ulubioną książkę, odrobiła zadanie i poszła się umyć. Gdy zjadła kolację, obejrzała parę programów w telewizji i poszła spac.
Wiki, Wiki, Wiki xD Jak dla mnie świetny pomysł na opko, ale za szybko poszłaś z fabułą :P Mogło to trochę potrwać, zanim powiedziałaby, że wie kim jest dokładnie i tylko mówić, że wie kim jest, a drugie, że trzymałaby w tajemnicy jeszcze informację, że jest córką łowcy. Oryginalnie i tajemniczo - czyli coś, co lubię, dawaj nexta :D
OdpowiedzUsuń