-Cześć, miło mi-powiedział Lu do Sebastiana i Kaleni.-Nam, także-Sebastian niechętnie wymamrotał.
-Siadasz z nami?-zapytała Wiktoria.
-Nie, czekam na Cypriana i Cyntie idziemy dziś zjeść coś dobrego-puścił oczko do Wiktorii.
-Aha, smacznego-odparła po czym chłopak odszedł do innego stolika.
-Jejku, ale ona jest śliczny-powiedziała Kaleni.
-Świetnie, możemy już iść?-zapytał Sebastian.
-Jasne, ale nie denerwuj się on już jest pewnie zajęty przez Wiktorię-Kaleni zachichotała a Wiktoria zrobiła się czerwona jak burak, ponieważ wiedziała że Lucjusz z pewnością to usłyszy.
-Chodźmy, Sebastian ma rację-wstali i poszli w kierunku miejscowego parku. Spacerowali i rozmawiali o wszystkim i o niczym. Usiedli na jednej z pobliskich ławek i zobaczyli czarnego jak smoła psa który przechadzał się samotnie po parku. Na pierwszy rzut oka było widać że ten pies nie ma właściciela, Wiktorii zrobiło się go żal więc postanowiła go przygarnąć. Pomimo błagań i próśb Kaleni i Sebastian nie usiłowali powstrzymać Wiktorii przed podejściem do czarnego psa. Wyjęła kawałek batona z torebki i dała pieskowi, ten zjadł to ze smakiem i chciał jeszcze. Cała trójka przyjaciół wrócili do domu a za nimi szedł ten pies. Wiktoria nie miała nic przeciwko by wszedł do jej domu, dawniej miała już psa, który ciągle był u niej w domu. Dziewczyna widziała że pies jest strasznie głodny więc dała mu parę kawałków chleba ponieważ nie miała nic więcej dla zwierząt. Kaleni i Sebastian wpatrywali się w Wiktorie z niedowierzaniem gdy wyciągnęła z piwnicy wielką szarą miskę i nalała do niej ciepłej wody. Dziewczyna wciągnęła psa do miski i zaczęła go myc. Chyba mu się to spodobało ponieważ pies nie chciał wyjść z tej miski. Wszystkie czynności czystości psa odbywały się w łazience, więc nie stało się nic strasznego, gdy podłoga była cała mokra. Wiktoria poprosiła przyjaciół aby poszli do sklepu zoologicznego u zakupili karmę dla psów, szampon dla zwierząt, parę zabawek, smycz i obrożę.
Jej przyjaciele wyszli na zwierzęce zakupy a dziewczyna została wraz z jej nowym pupilem w domu gdzie oboje siedzieli na kanapie i oglądali telewizję. Chckiemu -taką nazwę dała Wiktoria nowemu mieszkańcowi jej domu, bardzo spodobało nowe lokum i nowa właścicielka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz