Gdy wyszła z łazienki była ubrana i pomalowana. Zeszła do kuchni i zrobiła sobie dwie kanapki z sałatą i pomidorem oraz nalała sobie do szklanki soku z dyni. W lodówce nie było zbyt wiele rzeczy więc po szkole zamierzała iść do centrum miasteczka i kupić coś, aby uzupełnić zapasy w lodówce. Miała jeszcze godzinę do wyjścia więc gdy zjadła włączyła swój laptop i przeczytała pocztę, która dostała od swoich przyjaciół z którymi jeszcze niedawno się spotykała. Był tam mail od jej najlepszej przyjaciółki Kaleni:
Moja słodka Wiki.
Strasznie za tobą tęsknie, jeszcze niedawno byłyśmy nierozłączne a teraz musimy się przyjaźnić na taką odległość. Nawet nie wiesz jak w tym szarym mieście mi ciebie brakuje. Nie wiem jak wytrzymam osiem miesięcy bo wiesz że masz przyjechać na całe wakacje do mnie lub ja do ciebie.
Wczoraj byłam na randce z Sebastianem, on jest tak strasznie nieziemski. Przy nim moje nogi zamieniają się w galarety. Ale wiesz jesteśmy razem. I mam nadzieję że cieszysz się z tego powodu wraz ze mną.
Wika! Do zobaczenia wkrótce. Twoja najlepsza przyjaciółka Kaleni.
Ps. Masz pozdrowienia od całej klasy i od pani Myk również.
Wiktoria strasznie się wzruszyła gdy przeczytała resztę podobnych maili wszystkim jej brakowało choć nie spodziewała się tego po wielu osobach. Zaczynała żałować że wyjechała z Andrelwa.
-Nie! Teraz jest za późno. Zaczynasz nowe życie i na tym się kończy! Nowe lepsze życie!-powiedziała sama do siebie. Spojrzała na zegar, było w samą porę by wyjść Spojrzała przez okno. Dalej padało ale mniej niż wcześniej. Ubrała ciepłą kurtkę, buty, zabierając parasolkę wyszła i zamknęła dom na klucz.
Szła powolnym krokiem. Nie było wcale zimno. Jedynie o czy teraz myślała to o jak najszybszym rozdaniu zaproszeń na jej jutrzejszą imprezę.
Weszła do szkoły i pierwsze co zobaczyła to Lucjusz otrząsający swój czarny jak smoła płaszcz z kropli deszczu. Szybkim krokiem do niego podeszła i wręczyła mu niewielką kartkę.
-Hej-powiedziała-mam nadzieję że przyjdziesz-odparła po czym szybkim krokiem odeszła, Lucjusz nawet nie zdążył jej odpowiedzieć.
Zadzwonił dzwonek na lekcje. Wiktoria weszła do klasy i usiadła w ostatniej ławce. Po chwili obok niej pojawił się Lucjusz. Ona wyjęła dwa zaproszenia i wręczyła mu je.
-To dla twoich przyjaciół, przekażesz zaproszenie?-zapytała z uśmiechem.
-Cześć, chętnie przyjdę i tak przekażę-rzekł szybko, lecz trochę zdziwiło go zachowanie dziewczyny co do niego i jego przyjaciół-szybka jesteś.
-Dlaczego tak sądzisz?-uśmiechnęła się pytająco.
-Zaprosiłaś połowę szkoły. A przyjdzie więcej niż połowa. Pomóc ci urządzić tą imprezę?-teraz zrozumiała o co mu chodziło, ale grała twardą.
-Dziękuję, poradzę sobie. Ale miło że pytasz-odpowiedziała po czym skupiła się na lekcji matematyki.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz