piątek, 5 października 2012

Rozdział 9: Wszyscy wyszli z hukiem aby przejść

-Powiedz mi dlaczego masz taką smętną minę?-zapytał Lucjusz gdy lekcja się już zaczęła.
-Nie mam smętnej miny-uśmiechnęła się lekko.
-Daj spokój, przecież widzę że coś cię gryzie. Mów o co chodzi-powiedział zachęcająco.
-Mój tata wróci dopiero za miesiąc-Wiktoria podała Lucjuszowi telefon który wyjęła z torby.
-To wiadomość od twojego taty, tak?-przeczytał i oddał dziewczynie telefon-przykro mi.
-Mi też. Ale muszę to jakoś przeżyć-odparła po czym zaczęła coś bazgrać na kartce-To tylko miesiąc-powiedziała do Lucjusza chociaż sama starała sobie to wmówić.
-Przeżyjesz, a co do twojej tajemnic to przyszło mi namyśl że wolisz dziewczyny? Bo wiesz mnie jakoś zbywasz-powiedział a Wiktoria miała już wybuchnąć śmiechem lecz powstrzymała się zważając na to że jest na lekcji.
-Nie, to nie to-zachichotała cichutko-nie wierzę jak mogłeś tak pomyśleć. Wolę facetów.
-To dobrze-powiedział z ulgą.
-Ale nie wampiry-uśmiechnęła się a Lucjuszowi mina posmutniała.
-Szkoda-burknął pod nosem tak aby dziewczyna tego nie usłyszała.
-Mówiłeś coś?
-Nie.
Lekcja skończyła się dość szybko. Wiktoria została zwolniona z następnej przez pana dyrektora, chciał pilnie z nią o czymś porozmawiać.
-Jak przeczytałem, w poprzedniej szkole bardzo się udzielałaś. Jesteś dla nas bardzo cenna Wiktorio. Czy mogłabyś zorganizować naszą zabawę z okazji pięćdziesięciolecia istnienia naszej szkoły, dziewczyny ci pomogą przyśle je do ciebie? Słyszałem że jestem w sprawach organizacyjnych bardzo dobrze zorientowana zechcesz także uczestniczyć w samorządzie szkolnym?-Wiktoria wsłuchiwała się w każde słowo dyrektora i nie miała innego wyjścia musiała się zgodzić.
-Z miłą chęcią panie dyrektorze-odpowiedziała z sztucznym uśmiechem po czym pożegnała się i wyszła kierując się do klasy w której miała następną lekcję. Usiadła na korytarzu pod ścianą i otworzyła zeszyt gdzie chciała zacząć projektować wygląd sali na zabawę. Postanowiła że barwy które będą występowały w dekoracjach to kolor czerwony i niebieski.
Po kilku minutach zadzwonił dzwonek i wszyscy wyszli z hukiem aby przejść do następnej klasy.
-Cześć, ty jesteś Wiktoria?-powiedziała niewielka blondynka stając przed dziewczyną. Wiktoria przytaknęła-jestem Anna, będziemy razem pracować w organizacji zabawy na pięćdziesięciolecie-Wiktoria podała jej swój zeszyt.
-Co powiesz na to?-zapytała Wika.
-Jejku, to jest świetne. Pokarzemy to reszcie i może jak im się to spodoba będziemy mogli wcielić twój plan w życie-Anna skierowała się do trójki dziewczyn Elizy, Beaty i Mony. Wiktoria już wiedziała że to nie będzie miła współpraca. Gdy Anna pokazała dziewczyną projekt było z daleka widać że w Beacie się aż gotuje ze wściekłości. Wiktoria podeszła do dziewczyn i zaczęła rozmowę:
-Cześć, wy macie mi pomóc zorganizować zabawę prawda? Dyrektor mi o tym przed chwilą wspominał, cieszę się że mi pomożecie-Wiktoria się uśmiechnęła sztucznie i kontynuowała- Cała sala będzie niebiesko-czerwona więc trzeba będzie zorganizować materiały którymi ozdobimy całą salę, Anna zajmiesz się tym?
-Jasne-odpowiedziała entuzjastycznie blondynka.
-Dziewczyny mogłybyście pogadać z paroma chłopakami o tym aby przenieśli stoliki dzień przed zabawą do sali? Zabawa jest dopiero za trzy tygodnie więc mamy trochę czasu ale możemy się już przygotowywać-Wiktoria z uśmiechem na twarzy odeszła i usiadła tam gdzie wcześniej. Po chwili pojawił się obok niej Lucjusz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz