piątek, 5 października 2012

Rozdział 12:Tajemnica wkrótce wyjdzie na jaw ona to wie

Cała czwórka, która siedziała w salonie na kanapie dosuniętej teraz do ściany usłyszała dzwonek i zerwała się na równe nogi. Wiktoria poszła otworzyć i przywitać gości. Przywitała wszystkich ale dalej nie wiedziała kto jest kim i czy w ogóle połowę osób którzy byli w jej domu zaprosiła. Cięgle tylko dosypywała chipsów albo dolewała jakichś napojów których brakowało i nie miała czasu żeby sama się bawić  Była już strasznie wykończona więc wyszła do ogrodu na chwilę by odetchnąć świeżym i chłodnym powietrzem.  Długo sama nie była, odnalazł ją Lucjusz który szukał jej po całym domu.
-Zmęczona? Sporo osób już wyszło więc ci też za niedługo powinni zniknąć-odparł i usiadł obok niej na ławeczce w altanie.
-Jestem strasznie wykończona a nie zmęczona. Chyba nie będę już robiła imprez, nigdy-oparła się o ramię Lucjusza.
-Idziemy do środka?-zapytał a ona wstała i pokiwała głową na znak że się zgadza. Razem weszli do środka i zobaczyli że zostało tylko parę osób nie licząc Cynti i Cypriana siedzących na kanapie.
Po jakiejś godzinie dom Wiktorii był pusty. Została tylko ona wraz z Lucjuszem, Cyprianem i Cyntią.
-Dzięki wielkie za pomoc. Naprawdę bez was bym sobie nie poradziła-powiedziała gdy usiadła na kanapę.
-Nie ma za co, przyjemność po naszej stronie-odpowiedziała Cyntia i puściła do Wiktorii oczko wskazują na Lucjusza-My też się już będziemy zbierać, prawda Cyprian?
-Tak, tak. Miło było. Trzeba to będzie powtórzyć kiedyś-Wiktoria odprowadziła dwójkę wampirów do drzwi i wróciła do salonu gdzie Lucjusz zaczął już sprzątać.
-Zostaw, ja jutro to posprzątam-powiedziała i usiadła na kanapie ziewając.
-Wiesz jak szybkie są wampiry?-zapytał Lucjusz z szerokim uśmiechem.
-Wiem, ale nie demonstruj-poprosiła ładnie.
-To potrwa parę minut-chłopak puścił oczko do Wiki i zaczął sprzątać w nieziemsko szybkim tempie. Wiktoria chciała go powstrzymać ale nie potrafiła się ruszyć z kanapy, jej nogi byłyby teraz dobre do służenia za poduszkę a nie za parę kości z pokryciem do chodzenia. Dziewczyna wpatrując się w szybkie tempo Lucjusza, zasnęła. Śniło jej się to co nie powinno to co znowu było jej udręką i koszmarem. Jej tajemnica wkrótce wyjdzie na jaw ona to wie, i nie może nic z tym zrobić. Tak strasznie ją to boli.
Obudziła się a dookoła było czysto, tak jakby wczoraj nie było żadnej imprezy. Lucjusza nie było także, nie zostawił żadnej karteczki ani nic co by karteczkę przypominało. Na jej ciele pojawiła się gęsia skórka z zimna, które powodowało otwarte szklane drzwi. Dziewczyna w leniwym pośpiechu zamknęła główną przyczynę zimna i powędrowała do swojej sypialni gdzie zanurkowała w ciepłe i miękkie łóżko które aż prosiło się by w nim zasnąć znowu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz